Sezonowa depresja, neurozy, fobie, wysoki poziom lęku, brak odporności organizmu – tych dolegliwości może doświadczyć każdy z nas, a powód z pozoru jest banalny - brak witaminy D w organizmie.
Prof. Michael F. Holick, światowy ekspert od witaminy D szacuje, że osób z niedoborem witaminy D może być na świecie nawet około miliarda i zamieszkują oni głównie kraje wysoko rozwinięte. Badania przeprowadzone w Polsce wykazały, że niedobór tej witaminy może dotyczyć nawet 80 procent kobiet. Wiedza na temat powszechnych niedoborów i znaczenia witaminy D jest stosunkowo młoda. Większość lekarzy kojarzy witaminę D wyłącznie z czymś co daje się małym dzieciom.
Gdzie szukać witaminy D?
Od 80 do 90 procent witaminy D powinno być wytworzonych w organizmie, w skórze, pod wpływem słońca. Niestety smog w wielkich miastach upośledza jej powstawanie. Dodatkowo niezwykle skuteczna kampania promocyjna dermatologów spowodowała, że wszyscy chronimy się przed rakiem skóry, tymczasem krem z filtrem 8 praktycznie zapobiega powstawaniu witaminy D w organizmie.
Okazuje się też, że pokarm, który powinien być najpewniejszym źródłem witaminy D, w rzeczywistości nie zawiera jej zbyt dużo. W zasadzie jej jedynym źródłem są tłuste, dziko żyjące ryby morskie. Już dziś wiemy, że łosoś norweski hodowlany witaminy D praktycznie nie ma. Jest jej trochę w śledziach, ale tych śledzi trzeba byłoby jeść codziennie około pół kilograma, żeby dostarczyły one odpowiednią dawkę witaminy D naszemu organizmowi. Jedyną populacją na świecie, której dieta zaspokaja zapotrzebowanie organizmu na witaminę D są Eskimosi, którzy zjadają kilogram ryby dziennie. Nam pozostaje suplementacja.
Witamina D jest po prostu potrzebna.
Nie tylko przez 3 miesiące lata, ale przez cały rok. Od zawartości tego składnika w naszym organizmie zależy sprawne funkcjonowanie układów nerwowego i krążenia oraz metabolizmu. Oczywiście to nie jest środek na wszystko, nie wierzmy w to, że witaminą D możemy wyleczyć raka, chorobę wieńcową czy cukrzycę. Ale jednocześnie szansa na to, że zachorujemy w sytuacji jej niedoboru jest znacznie większa, niż jeżeli ten niedobór będziemy mieli wyrównany.
Witamina D jest uniwersalnym modulatorem właściwie wszystkich odpowiedzi odpornościowych reakcji alergicznych. Ma zdecydowany wpływ na odporność.
W naszej strefie klimatycznej z góry można założyć, że deficyt witaminy D jest powszechny, zwłaszcza w miesiącach jesieni, zimy i wczesnej wiosny. To sprzyja większej zachorowalności na depresję, szczególnie na depresję sezonową, neurozy, fobie. Potwierdza to ogromna ilość doświadczeń na zwierzętach, w wyniku których wykazano, że zwierzęta pozbawione np. receptora dla witaminy D wykazują nieprawdopodobnie wysoki poziom lęku.
Dawkowanie
Jeszcze cztery, pięć lat temu uważano, że osobie dorosłej powinno wystarczyć 400 jednostek witaminy D na dobę. Pod koniec 2011 roku największe i najstarsze Towarzystwo Endokrynologiczne na świecie opublikowało swoje nowe zalecenia odnośnie stosowania witaminy D3 – OD URODZENIA DO OSTATNIEGO DNIA ŻYCIA. Suplementowanie witaminy D3 w granicach od 500 jednostek u niemowląt; 800, 1000 do 2000 jednostek u zdrowej, młodej osoby; do 3000 jednostek dziennie u osób w wieku podeszłym, jako dawki, które nie wymagają monitorowania, systematycznego nadzoru lekarskiego.
Trzeba przy tym pamiętać, że jest to witamina rozpuszczalna w tłuszczu i w związku z tym u osób z nadwagą ona właśnie w tym tłuszczu się rozpuszcza i staje się niedostępna. Stąd osoby z dużą nadwagą powinny witaminy D3 stosować przynajmniej dwukrotnie więcej, żeby w ogóle działała.